З величезним задоволенням вичитав у листі Ясновелможного Пана саме ті висновки, які мене хвилювали. Якнайщиріше намагався так і зробити, але якась доля стримала мене. Я більш ніж упевнений, що імператриця якнайліпше була зацікавлена у Речі Посполитій і її запевнення у сталості та зміцненні жадала, але все це призупинено до сейму, на якому я сумніваюся, що щось добре вийде. Але я не втрачаю надії. Можливо, милосердний Бог дасть Польщі щасливішу долю. Якщо все-таки дещо на сеймі буде зроблено, і якщо перешкод не знайдеться для зміцнення Речі Посполитої, ми, безумовно, повинні будемо запевнити наші урядові воольності, і ці закони, я вважаю, повинні бути застосовані таким чином, аби Річь Посполита, після довгого королівського життя, змогла керувати собою, не боячись ні престолонаступників, ані міжкоролів'я.
Я навіть не бачу, аби це було надто складною справою. Тому я б радив не обов'язково дотримуватися нашого давнього правління, для якого regia majestas була неодмінною умовою, і з часом, чим слабшою і некчемнішою ставала Річ Посполита, тим сильнішою вона ставала в країні, а сформувати такий уряд, в якому, якщо ми втратимо теперішнього короля, він міг би бути президентом вже без корони і на короткий час, і аби з кожного воєводства по черзі виходив, не маючи ніякої іншої влади, окрім першості. Тоді б ми не боялися дати силу станам Речі Посполитої; влада і вольність не були б постійно у стані війни одна з одною.
Це я кажу щодо майбутніх намірів. Що ж до теперішніх дій, то якщо інші, а особливо король прусський, дозволять московитській партії бути активною, то можу вас запевнити, що російський погляд не полягає ні в тому, щоб мати монархічний уряд, ні в тому, щоб поступитися частиною Польщі, ні в тому, щоб забрати її собі. Що стосується короля прусського, який не може поширювати свою владу ні на кого, крім нас, то він не буде мати нас ні в своїх військах, ні в своєму уряді. Я розумію, що деякі поляки також переконували росію, що вони не хочуть допустити воєводських конфедерацій, але ще невідомо, чи обійдеться без них сейм.
Що сказав у Пулавах, повторю і зараз. В одному ясновельможному пані надія народу, і на ньому тримається вся справа. Один ясновельможний пан може протистояти всьому злу, якщо вся країна стане розділена і розгублена, нікому іншому відповідати перед Богом, окрім ясновельможного пана. Конфедерація на кшталт Мокроновського не може не бути тільки знищенням вольності, і з неї напевно вітчизні добра не буде. Більше нема чого сказати, тільки зітхати до Бога, аби у пастку не потрапили. Я йду.
Рукою секретаря Потоцього на звороті листа Жевуського від 1 жовтня 1788
Żeby układy teraźniejsze odemrhe dependowały, zapewne Rzeczpospolita uciśniona by nie była. Czynię co mogę, mówię, proszę, bo to tylko jest w mojej mocy. Przyjeżdżaj JWWM Pan Dobrodziej. Rada jego poważna może wiele dobrego Rzeczypospolitej przynieść. Nie uwalnia Ojczyzna obywatela aby nie czynił wiele może, kiedy skład ludzi i okoliczności nie pozwala mu czynić wiele powinien i ile potrzeba. Konfederacyja będzie zapewne, mamy nadzieję, że w izbie. Zdaje się, że w trakcie sejmu dobro publiczne znajdzie większość zdań, ale trzeba dążyć do tego celu drogą rozsądku, abyśmy niechcący nie zgubili Rzeczypospolitej. Trzeba tedy wiele zimnej krwi i deliberacyi.
Pisałeś mi JW Pan w ostatnim liście, że deputacyja do układu rządu zaczyna swoje czyny i abym moje myśli kuzynowi posłał, że znajdziesz sposób komunikowania ich osobom w deputacyi będącym.
Nie wiem, co za system ma być rządu, jednak to, o czym mi donosisz kochany kuzynie, nie cieszy mnię, bo widzę, że Rzeczypospolitej stanowić trwałej, co teraz czynić możemy, nie myślą. Mówisz, że tron sukcesyjonalny stanowić chcą. Znasz mnie JW Pan co zawsze sądziłem o Rzeczypospolitej z królem, cóż dopiero mam sądzić o sukcesyjonalnym tronie z Rzeczpospolitą: oto przed pół wiekiem bylibyśmy w absolutnym rządzie. Niech mi nikt nie cytuje Anglii przykładu. Wiesz JW Pan, bo go widziałeś, co jest lud. angielski, co wolność ojczystą utrzymuje. Ten lud, a nasz, jest niczym. Dla szlachty tylko u nas jest wolność i jakże może tylko szlachta oprzeć się mocy dworu sukcesyjonalnego. Teraźniejszy król szwedzki jakiż nam dał niedawno przykład? Moc całą już sobie przywłaszczył, to co chciał zostawić narodowi. Niech będzie zwycięskim, niech wojsko ogarnie, ufność weźmie, a przynajmniej wziąść będzie mógł.
Ale powie kto: Opiszemy króla prawami. I my to jeszcze nie znamy, że prawa pisane są pajęczyną, w którą mucha się umota, a mocny szerszeń jak nic ją przebija.
Tym tedy nowym rządem królowi sukcesyjonalnemu albo damy moc jakąś, albo nie damy żadnej. Jeżeli damy moc królowi sukcesyjonalnemu, prędzej będzie po wolności naszej. Jeżeli odejmiemy wszystką moc, na co będzie ten król potrzebny i miliony, które z podatków składać będziemy, nie byli by lepiej użyte na wojsko niż na opłacanie monarchy bezczynnego, a zawsze dążącego aby sobie władzy przymnożyć, narodowi ująć, partyzantów wolności osłabić lub zepsuć. Jeszcze raz pytam się, na co król będzie potrzebny? Wojsko w rząd jego oddać nie będziemy chcieli, bo będzie straszny; skarb tym bardziej, bo by nim i wojsko i rząd sobie przywłaszczył, albo po prostu mówiąc kupił. Do jurysdykcyi wpływania mieć nie może i nie powinien, bo na tym wolność obywatelska zależy, aby każden prawa a nie dworu obawiał się. Dostrzegać będzie wszystkich, odpowie mnie kto, a ja odpowiem, że psuć wszystkich będzie, bo złych jest większa licziba, a król bezsilny większej liczbie ulegać będzie, aby sobie jakieś zrobił partyje. A przy tern cóż sejm. cóż straż owa przepowiedziana czynić będą, jeżeli nie dostrzegać magistratur. Już tedy nie widzę u nas potrzeby korony; chyba żeby ktoś na stronią prezydował na sejmie stanom, żeby ordery rozdawał i małe urzędziki wojewódzkie. Te tedy ważne działania dziesiątek milionów kosztować nas mają i oprócz tego naturalnego (bo tym są królowie) utrzymać nieprzyjaciela wolności.
Prezydencyja czy w straży czyli na sejmie może być ułożona, aby ex turno każdego województwa poseł lub w straży konsyliarz tygodniami prezydowali. Prezydent by żadnej władzy nie miał, tylko paritatem kryski rezolwował. Co do orderów, skasowałbym ich wcale, a nadgrody, stosowniejsze republikańskiemu stanowi przepisywałyby stany: to biust, to statuę, to kamień z napisem czynu w izbie poselskiej lub na jakim publicznym miejscu. Te nadgrody byliby trwalsze niż gwiazdeczka, wznosiliby dusze republikańskie i sztukom wyzwolonym dałyby wzrost, zdobiłyby miejsce publiczne, a dumy osobistej w posiedzeniach by ujęły. Polacy bardziej by się znajdowali równi, jak mieć ich prawo chce. Urzędziki, jako i inne nieczynne choć wysokie urzędy, skasowałbym tym bardziej, bo mnożą lenistwo i intrygi, aby otrzymać urząd, a otrzymawszy go bez zasług odpoczywać w pokoju.
To pierwsza myśl moja co do systematu pure republikańskiego. Druga immediate jest przepis sejmików i sejmu, aby nie przemoc, nie zgiełk, nie intryga, jak teraz robiły. Ale już pisać nie mogę, późno jest, w drodze jestem.
Jeżeli będę zdrowszy. będę pisywał co mi do głowy przyjdzie, a nad Tybrem najlepiej mnie [duch] republikancki ogarnie.
Odebrałem z największą radością list JWWM Pana Dobr. wraz z pismem o sukcesyi tronu polskiego. Tak myślę jak JWWM Pan Dobr. w tej mierzą. Boję się o Ojczyznę, boję się o wolność. Zdaje się, że sami sobie kajdany kować chcemy w tym czasie, kiedy wolność prawdziwą utwierdzić by można. Interregna mnie straszą, ale sukcesyja sto razy więcej. Wolałbym co kilkadziesiąt lat być w rewolucyi, jak co dzień w niewoli. Dziwno mi, że nazywający się patryjotami nie wezmą Amerykanów za model. O sposobie elekcyi króla zgodnym do wolności nigdy nie myślałem, bo misię zdaje, że król i najlepszy z Rzecząpospolitą jest to niezgodne małżeństwo, z którego tylko osłabienie kraju przez wspólną nieufność, influencyja zagraniczna dla przewagi tronu lub mocy obcego, a na koniec niewola lub anarchia rodzić się koniecznie musi.
Jak prędko zacząłem myśli o Ojczyźnie i jej wolności, czułem natychmiast co jest przeciwnego wolności, co jej sprawuje nieszczęścia. Zgadzam się, że elekcyje były szkodliwe krajowi, ale przydam, że królowie jeszcze byli szkodliwsi jak ich elekcyje. Ich .interesa i ich potęga szkodliwe są zawsze interesowi publicznemu przy wolności Rzeczypospolitej. Którenże władzy swojej powiększyć nie chciał nad wolnym narodem? Czasem nawet użyte były siły zagraniczne na poskromienie národu. Niedawno sztatuder dożywotni wezwał Prusaków na poskromienie własnego a wolnego narodu. Zręczniejszy król szwedzki zaczął wojnę z ciążącym mu sąsiadem, a przy tym naród swój podbił. Im szlachetniejszy jest umysł tym pozorniejszych i szlachetniejszych używa środków, koniec zaś, do którego dążą, jest wszystkich królów jeden: władza absolutna. Czy mocą, czy upodleniem umysłów dwór królewski podbija sobie zawsze naród i chyba znowu w długiej niewoli rodzą się umysły śmiałe, które nie bojąc się z początku imienia buntowników, gdy szczęście im da nazwiska rycerzów, znowu wolność krajom przywracają. Ale my co wolni jesteśmy, a pewnie wolni, gdy każdemu z nas wolno jeszcze mówić czyli nam na potym królów trzeba czyli nie, mamy sami sobie odbierać wolność, Ojczyźnie dać panów, którzy może bez cnoty, bez przymiotów na naszą zgubę rodzić się będą?
Ja ręce opuściłem, choć serce moje najżywiej dobrze życzy Ojczyźnie. Paszkwile, broń ta podła, którą tak zręcznie zwodzący naród używać umieją, wstrzymują mnie od wszelkiego wdawania się. Wojować tą bronią nie umiem, a oczerniony pożytecznym narodowi być nie mogę. Jeżeli naród zwiedziony sprzykrzy sobie wolnością i jarzmo na się kłaść zechce, wolno mi ostrzec współziomków, że jarzmo zawsze ciężkie, choć i własnemi włożone rękami i że go zrucić daleko trudniej będzie. Jeżeli głos mój będzie daremny, nie mogąc walczyć z narodem i o jego dobro, szukać będę Ojczyzny, która wolną być umie. Tymczasem jadę stąd do Szwajcar z dziećmi, czekając co los Ojczyźnie naszej przeznaczy.
Proszę abyś statecznie był na mnie łaskaw i zawsze sądził mnie jak sądziłeś dotąd, że myślę, czuję i czynić inaczej nie będę tylko jako Polak, a Polak wolny, co woli biedę, kłopot, nędzę nawet dla siebie i dzieci swoich niżeli niewolę. Ja w teraźniejszych okolicznościach nic nie piszę, chociaż widzę, że pełno pism rozmaitych jest rozruconych. Bezimiennych pisać nie umiem, bo się nie wstydzę za to co myślę. a gdybym moje imię położył pewnie by mi nie wierzono, jak wtedy gdym czynił i mówił. Paszkwil rzuciłby na myśli moje czyste czernidło, a ja wzgardzam nadto paszkwile i brzydzę się niemi, abym mógł odpowiadać i kalać się jadem podłym.
Wczoraj odebrałem respons JWWM Pana Dobr. z przyłączoną odpowiedzią na cudowny list biskupa kamienieckiego, któren że nie trwa wiele na potym o wolność, nie dziwno, bo i ksiądz i stary; nie ma jak my dziatek, którym by zostawił wolność upewńioną jako skarb najdroższy dla człowieka, a według jego ułożeń mogłaby jeszcze, choć na pozór, trwać tak długo jak jego życie. Stan tego zacnego senatora nie wymaga od niego męstwa i odwagi, a bez tego przymiotu pojąć trudno, że sto razy jest milej dla republikanta opierać się przemocy cudzej, choć z niebespieczeństwem życia, niż nikczemnieć w wstydliwym pokoju, dźwigać więzy niewolnicze, choćby własne, choćby krajowe. Pozna naród, da Bóg, tę prawdę, gdy omamienie momentalne zniknie i zasłona spadnie, której kształtem ukryte utracenia wolności naszej zamysły. Inny jest teraz sposób na zgubę naszą. Dawniej gwałt był każdemu widoczny, jeden się przed nim chronił, drugi się uginał, insi się słabo opierali; szczęście przebyć i przetrwać go pozwoliło. Teraz jad cukrem osładzają, sidła pod kwiatami są ukryte. Pierwej słabi małośmy ,nie zginęli, teraz niebaczni zginąć możemy. Sposoby insze — skutek jeden. Da Bóg, spodziewam się, że i z tej nowego gatunku nawałności Rzeczpospolita szczęśliwie wyjdzie.
Tutaj nic nie masz nowego. Za dwa dni króla węgierskiego i czeskiego, a pana teraźniejszego się spodziewają. Mówią, że Wkrótce się koronować będzie, czas. zaś pokaże jakie przedsięweźmie środki w okolicznościach teraźniejszych. Monarchia jest w dobrym stanie. Jest skarb i wojsko, a z tym wszystko rozpocząć można, gdy roztropność z tęgością umysłu złączona prowadzić rzeczy będzie.
Dobrze by żebym wiedział, gdzie JWWM Pan Dóbr. znajdować się będziesz, abym się mógł do niego zgłaszać. Wiem, że je że li będzie potrzeba i sposób dźwigać Ojczyznę i wolność, bez której Ojczyzna miłą być nie może, JWWM Pan Dobr. ramion swoich nie umkniesz. Znajdą się tacy, którzy się do tej szlachetnej pracy łączyć się będą, bo prawda da się uczuć narodowi, co wolność kocha, chce ją dla siebie upewnić, a myli się w sposobie utwierdzenia wolności. Mówią mu: Oto tron dożywotni do tego jest środkiem. Zwodzą się niektórzy, bo nie myślą, że kto siedzi na tronie, chce być zawsze panem, a kto się na nim urodził słabym jest chyba jeżeli nim nie zostanie. Widziemy Szwajcarów, Amerykanów, Wenetczyków, Genueńczyków spokojnych; widziemy Szwedów, Holendrów, Angielczyków nawet pasujących się ustawnie z sukcesyjonalnemi narodu naczelnikami. I my tak pięknego pokoju Szwedom j Holendrom zazdrościć mamy? Widzieliśmy więzionych senatorów i szlachtę w Polszczę przez Moskwę. Trzeba było aby król i naród o to się upomnieli, była przyczyna wziąść broń przeciwko cudzoziemcom co nas gnębili. Naród wtenczas się wruszył ale nie król, choć elekcyjonalny. Król sukcesyjonalny w Szwecyi sam więził senat i szlachtę. Takiemi są zwykle królowie wolności obrońcami. Przykłady w oczach mamy, a przecież jeszcze część narodu mamić się daje tym, którzy tron dziedziczny za twierdzę Rzeczypospolitej fałszywie i podstępnie udawać śmieją. Szczęściem Polska zawsze była wolną. Królowie zawsze obierani nigdy nie mieli tyle mocy aby sobie wolny naród podbili, a Rzeczpospolita nawzajem, nie śmiała jeszcze zruciwszy dawne przesądy, wziąść przykład z narodów republikanckich trwale wolnych, nieznających, co to są zamachy tronu przeciwko wolności, co to jest bezkrólewie. Lecz pozwólmy, że i Piastowie i Jagiellonowie byli dziedzice Polski. I ten fałsz jeszcze pozwólmy, że byli absolutni. Tym mnie nikt nie skonwinkuje, żeby nie lepiej było teraz być wolnym, niżeli mieć pana i jeżeli elekcyje królów były Rzeczypospolitej szkodliwe, najkrótszy jest sposób zaradzenia temu: nie podając wolność w niebespieczeństwo więcej ich nie obierać.
Na krótki czas wyjechałem na Wniebowstąpienie do Wenecji, żonę i dzieci w Wiedniu zostawiwszy. Jeżeli będzie potrzeba wracać — wrócę, jeżeli nie — to i żonę do Włoch sprowadzę i posiedzę jakiś czas lub w włoskim jakim mieście albo w Szwajcarach. Jeżelibym wracał, do JWWM Pana Dobr. się zgłoszę. Chociaż wojna, jeśli będzie, pewnie ziniszczy nasz kraj, nie wiedzieć czego życzyć. Tak strachy n'as naokoło otoczyły, że ledwo by nie lepiej wpaść w ręce Boga, który losem wojny włada, niż w ludzkie, za których radą wolność i Rzeczpospolitą utracimy. Proszę wierzyć, że JWWM Pana Dobr. i jako światłego i prawdziwego, dawnym a nie modnym stylem patryjotę, kocham i poważam.
List JWWM Pana Dobr. 11 junii pisany odebrałem i na też ręce mój respons natychmiast oddaję. Dziwuję się, że JWWM Pan Dobr. moich dwóch listów nie odebrał, które pisałem po mojej bytności w Wenecji, ja zaś żadnego pisania od niego nie odebrałem po moim powrocie, bo bym zapewne z ukontentowaniem odpisał.
Nie tylko bardzo wierzę, że JWWM Pan Dobr. jest moim dobrym przyjacielem i wzajemnie zapewne dla niego jestem, ale też przekonany jestem, żeś z liczby tych ludzi rzadkich, co wolnemi być warci i że się nie tkniesz roboty, co jej uszczerbkiem grozi.
Bóg, co się widocznie losami Polski opiekuje i teraz rozumiem nas ocali i obroni od chciwości sąsiadów. Anglia, jak mówią, nie dozwala królowi pruskiemu nie tylko wzięcia części Wielkopolski, jak w gabinecie berlińskim uprojektowano, ale też ani Torunia ani Gdańska, o które tak silno i przyjaźnie król pruská w liście do króla naszego pisanym upominał się, okazując nasz w tym interes, abyśmy oddali je szcze pozostałe cząstki państwa Rzeczypospolitej nad Prusami. Zdaje się, że całość kraju jest bespieczna, jeżeli się jeszcze co nie odmieni w układach i jeżeli do wojny [nie] przyjdzie, w którą nas chce koniecznie król pruski wtrącić, aby niby za nas, o naszym chlebie, w naszym kraju wojując, nami sobie na końcu zapłacił. Lecz jeżeli według angielskiego żądania pokój stanie, jak się spodziewam, to ocalejemy.
Boję się tylko teraz naszych prawodawców, aby nam z nowym rządem nowych kajdan nie ukuli i w ten czas, kiedy część Europy rząd republikancki wprowadza, aby na nas jarzma monarchicznego nie wprowadzono, bo nasi poczciwi sofizmatom ministerialnym zwodzić często dają.
Z listem moim JWWM Pan Dobr. rób co mu się podoba. Nadto (Wyraz nieczytelny) pisany aby był dla publiczności. Przynajmniej myśli się nie wstydzę, bo z serca, co wolność i Ojczyznę kocha nadewszystko, pochodzą.
Czyniono nam tutaj nadzieję bytności JWWP Pana Dobr. tutaj. Cieszyłem się tą nadzieją. Co ja, to jeszcze do domu nie powracam i stosownie do rady JWWM Pana Dobr. ani komendy ani generalstwa nie złożę, chyba by mi przeszkadzały do czynienia lepiej.
W tym momencie mówią mi, że pokoju artykuły między pruskim królem a tutejszym są podpisane. Nie wiem tych punktów. Co najlepiej i co mnie interesuje, że bez naszej straty, jak mówią, ta pacyfikacyja się odbędzie.
Baden 28... Bez daty miesięcznej i rocznej. List ten należy datować po ukazaniu się pisma Rzewuskiego: Nad prawem, które by szlachcie bez posesyi activitatem na sejmikach odbierało, uwagi. Broszura Rzewuskiego pozostawała w związku z projektem o sejmikach, wniesionym przez Deputację do ułożenia formy rządu 7 maja 1790
Bardzo jaśnie JWWM Pan Dobr. wyraziłeś szczerą prawdę w piśmie swoim o nowym prawie, oddalającym od sejmikowania szlachtę bez dziedzicznej posesyi będącą. W innych krajach, gdzie o wolność trwają, człekiem tylko być trzeba aby być wolnym; u nas i szlachcicem być nie dosyć teraz, jeśli mu los nie dał lub wydarł kawałek ziemi dziedzicznej. I tak jeśli mocniejszy wydrze słabszemu kawałek ziemi, co go wolnym robiła, nie tylko już nędznym, ale i wolnym być przestanie. O przedziwne prawo mnożące wolność narodowi!
Ale sprawiedliwie JWWM Pan Dobr. mówisz, że trzeba zmniejszyć liczbę wolnych, kiedy się dąży do wywrócenia wolności. Do tego kresu podobno dążymy i niedziwno, kiedy jeden z naszych sejmowych sapientów w mowie rząd prusiki do naśladowania Rzeczypospolitej wystawował, rząd militarno-monarchiczny dla Rzeczypospolitej, rząd co się w niczym nie różni od najgwałtowniejszego despotyzmu, tylko dobrocią pana, któren władzy swojej na ucisk poddanych nie chce używać. Lepiej zapewne dążyć do monarchizmu z mniejszą liczbą, bo mniejszą liczbę powabami dworskiemi łatwiej zepsuć, tytułami i gwiazdkami kontentować, niektórych złotem omamić; a jeżeli mała liczba znalazłaby się jeszcze, jak mówią, Sarmatów, co wolność kochają, łatwiej najprzód paszkwilami ich okryć, wyszydzić jako ludzi i pryncypia z mody wyszłe.
Województwa, gdy obierali teraźniejszych posłów, zalecili im jednostajnie aby wojsko zwiększyli,· podatki ustanowili, ubespieczyli całość Rzeczypospolitej i jej wolność. Ci sami szlachta, co ich oddalono od prerogatyw wolności służących, byli na tych sejmikach, wspólnie dobra publicznego żądali, nie wiedząc, że ci co od nich obrani zostali odbiorą im wolność, sami prawodawcami zostaną, a ich połusznikami i poddanemi woli bogatszych ustanowią. Naród żądał, aby wolność była ubespieczona, a zamiast ubespieczema wolności i dla najuboższego, zmniejszono wolnych liczbę i wolność tylko dla bogatszych pozostała. Ja sądzić nie mogę, aby się w tym stało woli i interesowi narodu zadosyć.
Na przeszłym sejmie, co go dogrumowskim nazywają, ja podałem był projekt zabespieczenia sejmików w ten sposób, aby każdy szlachcic mógł dać swą kryskę bez obawiania się mocniejszego i aby odtąd krwawych tumultów na obradach wojewódzkich być nie mogło; lecz żadnego szlachcica od wo to wania nie ekskludowałem w tymże projekcie, bo wiem, że wolność lepiej jest strzeżona od wielkiej niż od małej liczby. Ale zamiast zatrudnitenia się tak ważnym projektem dla Rzeczypospolitej, zamiast poprawienia go, ta śmieszna sprawa dogrumowska cały sejm zatrudniła, że i o Rzeczypospolitej i o jej potrzebach zapomniano.
Jeszcze wisi nad nami straszny projekt odmiany rządu. Po zakroju czynności miarkując, boję się go dla wolności narodowej. Bo czegóż się można spodziewać w tym czasie i w tych miejscach, gdzie projekt septemviratu do rządu Rzeczypospolitej się śmiał okazywać, a kto wie, jeżeli jeszcze popartym nie będzie jeżeli przyjdzie do tej nieszczęsnej wojny, w którą nas wtrącić usiłują i której dla Ojczyzny tym bardziej się boję, aby świeżym przykładem szwedzkim Rzeczpospolita własnemi nie podbita siłami i jarzma na nas nie włożono. Dlatego ja życzyłem Ojczyźnie zbrojną neutralność zachować, a z niej więcej pożytków, jestem pewny, by wynikło niż z wojny, która by koniecznie w środku kraju naszego toczyć by się musiała, gdybyśmy się w nią wtrącić dali.
Bóg niech się lituje nad tą naszą Ojczynę i wolnością. Już w tym sejmie niczemu się oprzeć nie można, co wykonać zamyśla. Jedne sukcesyje wątpię żeby dokazali, a gdy tej nie dokażą, Bóg da, że jeszcze znajdziemy czas poprawić rzecz ile możności, jeżeli nie całkiem Rzeczpospolitą odnowić, zniósłszy szkodliwe komibinacyje monarchizmu z Rzeczpospolitą. Ja już determinowany jestem podczas tego sejmu nie wracać do Polski, a tymczasem przypatrzę się Francyji, zajrzę do Anglii, a tymczasem w Sztrasburgu, gdzie dzieci w naukach profitować mogą, będę mieć schronienie.
Ja tutaj znalazłem kilku dworaków warszawskich. Są zajadli demokraty. Uczą się może robić rewolucyję. U nas by była arcyszczęśliwa dla króla, bo zniósłszy szlachtę, nad pospólstwem panowałby absolutnie. I tutaj oprócz Paryża pospólstwo jest łatwe do osiodłania, a u nas więzy absolutnego monarchy jeszcze by smakowało raz zdeptawszy szlachtę, jak do tego widzę sporym krokiem idzie.
Żal mi Wiednia, że nie jestem z JWWM Panem Dobr., w którego przywiązaniu do Ojczyzny, miłości wolności, staropolskich zwyczajów poważaniu, miłości spokojności i użytecznej zabawy, taką analogią z sobą znajduję, że żyć z nim byłoby mi najmilej. Daj Boże, żeby to kiedyś do tego przyszło. Jeżeli JWWM Pan Dobr. poznasz rzeczy, żebyśmy się obydwa na co zdali, oświadczam, że porzucę wszystko, abym wraz z nim służył Ojczyźnie i Rzeczypospolitej.
List JWWM Pana Dobr. 6 januarii pisany, tak przyjazny, tak dla mnie podchlebny, że odebrałem z największym ukontentowaniem. Wątpić JWWM Pan Dobr. nie możesz, związki przyjaźni naszej, tak jak obydwa sobie powiedzieliśmy, trwałe być powinny do śmierci i dalej. Jesteśmy synowie jednej Ojczyzny, co przez zadawnione prawa swoje być powinna wolną Rzecząpospolitą. Obydwa liczemy przodków, co Rzeczypospolitej służyli. Czcząc ich cnotę usiłowaliśmy i my być jej zdatnemi. Obydwóch zazdrość od czynfów publicznych oddala. Obydwóch podłość i nieczułość, do niewoli zrodzone, bronią nam nieznaną, to jest potwarzami wojują. Obydwa jesteśmy ojcami, obydwa dzieciom naszym wolność i ojczystą Rzeczpospolitą zjstawić pragniemy. Azaliż Bóg jeszcze nie da zginąć Polszczę? Ja rozumiem, że jeżeli Izmaiłów już wzięty, to do pokoju pewnie przystąpią Turcy tej zimy jeszcze z Moskwą, a potym się odmieni postać rzeczy.
Ja tymczasem się włuczę. Jutro do Paryża wyjeżdżam, ale tam krótko zabawię. Tutaj jest wszystko bardzo spokojnie. Dzisiaj był dzień przysięgi księży. Z siedmiu proboszczów, co miał Sztrasburg, dwóch tylko przysięgało, ale pospólstwo tych nawet co nie przysięgali strzeże i utrzymuje. Gdy na ich miejsce obierą innych, ci im będą milsi, których obiarą. Co jest osobliwego, że gwardyje nacyjonalne, to jest milicjanci, razem służbę czyniąc z wojskiem liniowym, jak tutaj nazywają, w największej są jedności i żadnej między niemi kłótni nie ma. Zdaje się, że lud francuski wolnym będzie, bo przeciwna rewolucyja, ja teraz znajduję, niepodobna, bo sąsiedzi Francyi wolą ją zostawić tym co jest, niżeli wrócić ją do stanu, aby być mogła tym co była za Ludwika XIV.
Odroczyli desygnacyję nowego króla do wiosny, która jeżeli będzie, pokój lub wojna ma razem dopiero wtenczas razem z sukcesyją wybuchnąć. Popisali po województwach, że generał artyleryi zwaryjował i że jego krewni biorą go pod kuratelę. Nota bene tak byli z biskupem Sołtykiem zrobili, wprzód głosili, potem zrobili. Na mnie wszystek jad obrócono, ale mi nic nie zrobią, bo niewinnego nic nie obchodzi i chybaby mi wszystko odebrali, to mnie jednak nie porusza. Do tego, kto jeszcze wie, jak się taniec zakończy, u którego bywa zwykle dwa końce. Oddalać się nie radzę. Odzywać się proszę, a mieć wielką we wszystkim, co się je i pije ostrożność, zaklinam. Złość raz na wszystko odważona, wszystko może.
Zaklinam, nie oddalać się, póki albo wojna, albo pokój nie nastąpi. Jeżeli wojna, robota pewna w Polszczę. Tak tu mówią. Jeszcze raz zaklinam, nie oddalać się. Na wiatr nie mówię.
Tu się dziwować nie przestają, że JWWM Pan, wyjechawszy tylko na niedziel sześć, piszesz do żonki aby wyjeżdżała do Anglii i sam się tam oddalasz. Jeżeli wojna będzie, robota pewna będzie w Polszczę. Jakże tak się oddalać? Dla Boga, poczekać te kilka niedziel! Ciężko się zbierać d'0 kupy, gdy się raz rozpierzchniemy. Do tego boję się, aby o nas nie powzięto opinji, że mieszać się do niczego już nie chcemy, albo żeśmy się odmienili. W Warszawie hałasują na nas, a ręczę, że się nas bardziej boją, jak my ich. Widzą, że się pogodzić trzeba, a jak zaniedbamy, pogodzą się bez nas, a może i o nas; i dla Ojczyzny nic nie zrobiemy, a źle sobie.
Żal mi, że się oddaliłem z Wiednia i że nie jestem z JWWM Panem Dobr. i chociaż ciekawość w momencie bezczynności wytrzymała mnię w tych stronach, bądź pewnym, że sercem ani od niego ani od interesów Rzeczypospolitej naszej nigdy się nie oddalę. Rok strawiłem nie tylko nieczynnie, ale prawie bez nadziei. Te oczekiwanie nie odraziło mnie, ale pusty czas użyć na dogodzenie ciekawości radzić się zdaje. Jednak jeżeli JWWM Panu Dobr. będzie się zdawać zbliżenie się potrzebne, wyraź nadzieję swoją. Ja jemu jak sobie samemu wierząc, porzucę wszystko i przybiegnę. Ja wojnie nie wierzę. Jeżeli by nastąpić miała, wrócę się bez ochyby i jeżeli robić będzie można dla Rzeczypospolitej, ani siebie, ani co mego nie pożałuję. Temu JWWM Pan tak wierz, jak że dwa a dwa jest cztery. Chciej do mnie pisywać, ja mu regularnie odpisywać będę, adresując do mnie listy à monsieur Lekczyński à Strasbourg, to nas dochodzić będą, bo Lekczyński (...) odeśle gdzie się będę znaidował. Wyjazd mojej żony z Wiednia nic nie znaczy, nic to nie wstrzyma mego powrotu, jeżeli bym na co był potrzebny, a osobliwie jeżeli toy wojna być miała. Byłby to zapewne czas utworzenia Rzeczypospolitej Polskiej, która i dworom cesarskim miła być może i naszą szczęśliwość i spokojność nieodmiennie zachowa. Gdybym z stratą życia i majątku mógł do tego kontrybuować, szczęśliwym bym się sądził. Korona polska będzie zawsze zawadnym kamieniem dla sąsiadów; utworzenie Rzeczypospolitej spokojność i bezpieczeństwo im upewni. Inspiruj tam JWWM Pan Dobr. ile możesz te myśli, a przytym, jeżeliby do wojny przychodzić miało, czemu wierzyć jeszcze nie mogę, dywersyje silne z strony naszej in favorem dworów cesarskich, aby tylko projekt utwierdzenia Rzeczypospolitej przedsięwzięli.
O tutejszym kraju nie donoszę, bo aż nadto świat wie co się tu dzieje. Póki władza królów egzekwująca doskonale opisaną nie zostanie, póki gwardyje nacyjonalne organizowane nie będą, paki wojska subordynacyja się nie wróci, póki podatków wystarczających ekspensom stanu nie ustanowią, póty ani wolności, ani spokojności, ani szczęściu tutejszego kraju nie wierzę. Przytym charakter Francuzów tak mało mi się zdaje sposobny dla republikantów, że jeszcze o konstytucyi tutejszej długo wątpić muszę. Aby zaś dawny rząd wrócił, jeszcze niepodobniej, bo głowa monarchii sposobności rządowej nie miała i nie ma, bo moc dawnej monarchii jest skruszona i geniusza by potrzeba, aby tę strzaskaną machinę restaurować.
Ja o cesarzu największe opinie mam i o jego rządowej umiejętności. Niedawno widzieliśmy tamtą monarchię chwiejącą się, teraz znowu jest najsilniejsza w świecie. Brabant przywrócony, Liège uspokojony, pruskie projekta w nic obrócone, upadek nawet Francyi silniejszym czyni tę tak dobrze kierowaną monarchię. Jeżeli jeszcze ustanowieniem Rzeczypospolitej w Polszczę ujmie sposobność Prusom profitowania z aliancyi królów polskich, to dzieło będzie doskonałe.
W przeszłym liście wyraziłem JWWM Panu Dobr., że wcale nic mnie oddalić nie może od stałego sposobu myślenia w interesach Rzeczypospolitej naszej i że wcale nie jestem z tych, którzy z jakiemi przestają ludźmi, takiemi się stają. Moje początki mieć raz powzięte przekonanie jest niewzruszone. Może kto powie JWWM Panu, że Komarzewski, tutaj będący, często u mnie bywa, że ja u Wincentowej Tyszkiewiczowej. Wszystko to prawda, ale niemniej prawda, że ja myślę i myślić będę dla mojej Ojczyzny jak myślałem, że zawsze JWWM Pana Dobr. będę przyjacielem, że go kochać będę jako człeka poczciwego i miłośnika wolności staropolskiej.
Jeśli wojna będzie, ledwo nie pewny jestem, że gmach Rzeczypospolitej Polskiej jiň na potym bez króla wystawić by się dał i dlatego do kraju bym pospieszył. Im tedy rząd teraźniejszy warszawski poszedłby wspólnie z pruskim, tym łatwiej nam by się dzieło wystawienia wolnej Rzeczypospolitej udało. Jednak jeśli się do pokoju generalnego zbliża, nie zaniedbaj JWWM Pan Dobr. reprezentować, przy generalnym pokoju by ten projekt ułożony być mógł. Łatwo, jasno można okazać, że Polskę trwałą Rzeczpospolitą i bez królów ustanowiwszy, przyczyna wojen, częstokroć z tego źródła rozniecających się, upadnie. Magistratury doczesne w środku kraju naszego myśleć nie będą, tylko o konserwacyi pokoju.. Może mówić będą, że nasz kraj jest nadto rozciągły, aby Rzeczpospolita utrzymać się mogła. Trzeba dlatego rozdzielić ją co do rządu wewnętrznego na trzy prowincyje: Polska wschodnia i zachodnia i Litwa. Ten rozdział zdaje się być naturalny. Te trzy wolne i udzielne prowincyje ciało by Rzeczypospolitej składały, na których czele byłaby Rada Rzeczypospolitej i dwóch konsulów. Ta Wielka Rada Rzeczypospolitej tym by się zatrudniała, co wszystkie interesuje prowincyje. Partykularny rząd prowincyj do niej by nie należał, gdyż każda rząd i wojsko by miała swoje. Tym sposobem i wolność nasza się utrzyma i sąsiedzi obawiać się nie będą, aby jedna imfluencyja taka Polską, jak miota nią teraz pruska.
Ja plan ten Rzeczypospolitej mam zgruba zrobiony. Jeśliby JWWM Pan Dobr. widział, że by mógł być przyjęty, okażę go, a przy tym JWWM Pan Dobr. go daleko doskonalej utworzyć potrafisz. Tylko na tym zasadzać się trzeba: 1. Elekcyje królów, niespokojność sprawujące sąsiadom, upadną. 2. Magistratury docześni projektów szkodliwych spokojności publicznej wzniecać nie zdołają. 3. Trzema udzielnemi prowincyjami jedna influencyja wzruszyć nie zdoła, a przeto pokój z strony Polská dla sąsiadów zapewniony będzie, a rząd republikancki ułożony spokomość wewnętrzną utrzyma z łatwością, bo interesa każdej prowincyi są prawie jednakowe, a konfliktus u nas administracyi rządowej jest z tego, że interesa województw ruskich, Litwy i Wielkopolski są wcale różne.
Ściskam serdecznie JWWM Pana Dobrodzieja. Nie spuszczaj z oka JWWM Pan dworu cesarskiego, nie odrażaj się od inspirowania tych prawd, które przesądy tego dworu dawne przełamać powinny względem Polski.
Solissimo
Wielka dla Ojczyzny krzywda, że JWWM Pana niemasz obecnego. Pisać nic nie można, a zatym nic ułożyć nie można bezprzytomnie. Ks. biskup wileński tu się zatrzymał. Zaklinam na wszystkie ku Ojczyźnie obowiązki, aby przed czterema niedzielami nie jechać do Anglii. Czeka się tylko na respons cesarski, po którym albo przytomności JWWM Pana będziem żądali, albo każdy pojedzie, gdzie mu się będzie zdało.
Dla Boga, ostrożnie z ludźmi niedobrze znanemi wdawać, a pamiętać jaką śmiercią umarł ks... Tyszkiewiczowa jest kobieta piękna i dobra i nikt nie może mieć nikomu za złe, że u niej bywa. Ja sam bardzo wielki dla niej wzięłem szacunek d bywałem u niej w Paryżu.
Odebrałem list JWWM Pana Dobr. die 4 aprili pisany po wyjeździe żony mojej. Cieszę się, że we wszystkim zgadzamy się w sposobie myślenia, bo właśnie podróż moją do Anglii wstrzymałem i do wyjaśnienia rzeczy tutaj się zabawię. Bądź JWWM Pan Dobr. pewnym, że jeżeli potrzeba mnie będzie, znajdę się natychmiast, gdzie będzie trzeba się znaleźć.
Mam niektóre listy, które mi czynią te nadzieje, które JWWM Pan Dobr. mieć się zdajesz. Daj Boże, żeby ocalić Ojczyznę i wolność od przodków nam zostawioną i bez której nie ma Ojczyzny.
Pragnę, abyś był na mnie łaskaw i żadnego szkodliwego nie miał do mnie żalu. Nic w sercu moim nie ma ukrytego. Tak mnie sądź, jak mnie widzisz, a nade wszystko nie szukaj subtelności.
Dla dobra Ojczyzny bądźmy szczerzy i otwarci. Z serca ja tego, z duszy pragnę.
Teraz bardziej jak kiedy trzeba nam się trzymać w kupie dla dobra Rzeczypospolitej. Wszyscy przystają do konfederacyi i już się poznać nie będziemy mogli, kto jakiej jest maści.
Trzeba bardzo, abyś JWWM Pan Dobr. do dzieł naszych powrócił. Ja wszystkiemu wystarczyć nie mogę. Wojskowe rzeczy potrzebują osobnego dozoru, układy rzeczy wojskowych hetmanów bytności, Rzeczypospolitej ubespieczenie tak światłego ministra. Niczego nie pragnąc, tylko końca szczęśliwego w tych czynach dla mej Ojczyzny, żadnego osobistego nie mając zamiaru, żałowałbym gdybym, chcąc tylko dobrze czynić, nie dogodził lub potrzebie, lub osobom potrzebnym Rzeczypospolitej.
Nie pisywałem często do JWWM Pana Dobr. bo spodziewałem się, że się wkrótce zobaczymy, bo sposób mój myślenia znasz, że pragnę rządności republikanckiej, zawarowanie jej od władzy monarszej i każde projekta, które dogodzą żądaniu generalnemu narodu, by rządność była i żądaniu dobrych patryjotów, aby ta była republikancka i polityce krajowej, aby to dogodne było tym co nas wspierają i których jest interesem spokojności naszej interes; bo dla siebie żadnych nie robię, szczęśliwy, jeżeli po skonczonym dziele w zaciszy domowej czystym sumieniem względem Ojczyzny cieszyć się będę. Wiem, że JWWM Panu Dobr. komunikowane były myśli moje w generalności43. Niech będą lepsze44, ja im się poddam, ale zawsze powiadam, że do przeszłości się wracać całkiem, jest to całkiem otworzyć to drogę dziełom, do których doszli przeszłych robót sprawcy. A mieliby tym łatwości więcej, że opinii podbijać im nie potrzeba, bo już jest za niemi; tylko okoliczności i pory czekać, a mieliby naród za sobą. To co wyrażam jest prawdą nieomylną. Od mądrości JWWM Pana Dobr. tak radzić, aby zapobieżono doskonale temu. Wracaj JWWM Pan Dobr. do nas, dodawaj nam rad, ubespieczywszy tam rzeczy dla Rzeczypospolitej przezornością swoją…
Bóg widzi, żeśmy i dzieła nasze lepszego losu warci byli, aleśmy go dobrym mieć nie mogli, tylko z ocaleniem Ojczyzny. Już ta jest bez ratunku. Siły nigdyby nie były zdołały ją ocalić. Jeden był tylko ten sposób, któregośmy się chwycili, a i ten nas zawiódł. I tak już jest po Ojczyźnie naszej. Pozostała cząstka szczęśliwą być nie może.
Nie powtarzam depeszy, którą konfederacyi posyłam, bo ta JWWM Panu Dobr. wiadoma będzie. Daj Boże, abyśmy jeszcze kiedy się zjechawszy, kiedy już nie cieszyć się, to przynajmniej los Ojczyzny naszej razem opłakiwać mogli, przypominając sobie nadzieję jej ocalenia, która nam tylko błyszczała..
Nic stąd nie donoszę, bo cóż mam pociesznego donieść po zgubie Ojczyzny naszej. Niech Bóg dodaje pociechy, aby mniej być nieszczęśliwym. Ja do Anglii jadę. Azaliż oddalenie nie ujmie zgryzoty i zmartwienia? Już się i nie pytam co się tam dzieje, kiedy wiem, że się dobrze dziać nie może.
JW Hetmanowej rączki całuję. Bądźcie oboje Państwo na mnie łaskawi, wszak tym jestem, a bardziej tym jesteśmy, cośmy byli w Wiedniu. Ta tylko dyferencyja, żeśmy nieszczęśliwsi straciwszy Ojczyznę, którą ocalić żądaliśmy.
Los zrządził, że nasze chęci dla ocalenia Ojczyzny się nie udały, lecz sumienie nasze jest czyste. Epoka nieszczęścia naszego jest epoką nieszczęścia Europy. Okropna i obrzydła rewolucyja francuska pogrąża narody w gmin nieszczęść; najnieszczęśliwiej to jest, że zaraża umysły.
O Polszczę mało co wiem. Boga tylko proszę o spokojność, aby w niej dokończyć można życia i abym jeszcze kiedy mógł uściskać JWWM Pana Dobrodzieja. Tutaj już kilka miesięcy w spokojności siedzę. Kupiłem domek. Życie tutaj jest wygodne, wszystkiego dostatek ku wygodzie ,------- tylko trochę nadto jest nowin, a nowiny rzadko co dobrego przynoszą.
Nie mówię o przeszłej Polszczę i Polakach. Znikło już i to państwo i to imię, jak znikło tyle innych w dziejach świata. Każdy z przeszłych Polaków ojczyznę sobie obrać powinien. Ja już jestem Rosjaninem na zawsze. Majątek JWWM Pana Dobr. los rozdzielił, do której części tedy będziesz się chciał bardziej przywiązać, racz mnie uwiadomić
Mam u JWWM Pana Dobr. sumkę, radbym abyś mi ją raczył kazać zapłacić, bo zastawszy po moim powrocie okrutny chaos, wszystko znowu do ładu sprowadzać mam w moich interesach, oddając co komu należy ściągać fundusiki do kupy.
My tutaj spokojnie żyjemy. Osobliwie gdzie są otwarte gubernie, jak jest tutejsza wosniesieńska, żadnej i najmniejszej w naszej ekonomice nie mamy przeszkody i dziedzicom prawa i rządy całkiem nie tylko są zachowane, ale i polepszone. Zgoła Boga trzeba prosić, aby przynajmniej w tej spokojności nas do życia zachował.
Zaczętego roku winszuję. Niech JWWM Pana Dobr. Bóg w tym i w przyszłych obdarzy tą spokojnością, która według mnie jest jedynym dobrem człowieka.
O abdykacyi ostatniego króla polskiego musiałeś JWWM Pan Dobr. słyszeć.
Emanuel Rostworowski, "Korespondencja Szczęsnego Potockiego z Sewerynem Rzewuskim z lat 1788-1796", Przegląd Historyczny, T45 , N4 (1954)